Hufiec - studium fenomenu

Dlaczego fenomen?

Na hufiec można spojrzeć nie tylko jako na element struktury organizacyjnej, ale jako na narzędzie wychowawcze. Hufiec służy przecież nie tylko dla zapewnienia indywidualnego wsparcia drużynowym, nie tylko zajmuje się ich kształceniem, ale może być także kuźnią kadr dla wyższych szczebli organizacji. Taka wizja hufca wydaje się dziś trochę zapomniana. Hufiec bywa postrzegany przez drużynowych jako instancja jedynie nakazowo-rozdzielcza, dla instruktorów działających na poziomie chorągwi hufiec jawi się coraz częściej jako zbędny szczebel organizacji, nie warty delegowania mu kompetencji i odpowiedzialności za drużynowych.

Właściwe wykorzystywanie narzędzia jakim jest hufiec jest dziś zjawiskiem wyjątkowym, niezwykłym i rzadkim. Hufiec w swym pozytywnym znaczeniu, jest więc w harcerskiej rzeczywistości swoistym fenomenem. Pisząc ten tekst, mam nadzieję że choć trochę przyczyni się on do stworzenia atmosfery życzliwości i poświęcenia wokół hufców w których działamy. A instruktorzy w których gestii leży właściwe korzystanie z tego narzędzia wychowawczego, rzucą nań łaskawszym okiem i poświęcą mu dość  uwagi by zaczęły one poprawnie funkcjonować. Dla każdego komu drogie są drużyny, drogie też będą hufce. Przy odrobinie sprytu ale i sumiennej pracy, hufce stają się najskuteczniejszym narzędziem pomocy drużynom, a w nieco dalszej perspektywie, pomnożą nam liczbę kompetentnych instruktorów aspirujących do pracy na poziomie chorągwi, o których dziś niezwykle trudno. Celem artykułu nie było nakreślenie wyidealizowanej wizji jakiejś nieistniejącej rzeczywistości czy odległej wymarzonej przyszłości, starałem się zauważać istniejące dziś problemy i sygnalizować gdzieniegdzie w którą stronę warto postawić pierwszy krok. Przedstawione postulaty nie stanowią zatem skończonej całości, to jedynie kilka refleksji na dziś i jutro, pojutrze powinno stać się zatem przedmiotem dalszych rozważań.

Co ma starożytny Rzym do hufca?


W rzymskim legionie najmniejszymi taktycznymi jednostkami były centurie, dowodzili nimi centurionowie. Centurie pogrupowane były w kohorty, w pierwszej kohorcie pierwszą centurią dowodził tzw. primipilus. Była to funkcja niezwykle ważna, centurion zwany primipilus posiadał szczególne prerogatywy w ramach kohorty. W późniejszym okresie był to najwyższy rangą centurion w legionie, na którym spoczywała największa odpowiedzialność za przebieg walk. Poniższy tekst chciałbym dedykować najlepszym drużynowym w każdym hufcu. Wasze środowiska z pewnością życzyłyby sobie byście to Wy stanęli w przyszłości na czele Waszych hufców. Jako najlepsi drużynowi, tak jak primi pili w starożytnym Rzymie, jesteście najbardziej właściwi do podjęcia odpowiedzialności za rozwój Waszych hufców. Poniżej zarysowanych zostało kilka obszarów w których być może będziecie niebawem działać.

Szkolenie zastępowych


Szkolenie młodych pokoleń wodzów, to inwestycja w przyszłość, to troska o poziom naszych jednostek i instruktorów za 5 lat. Jeżeli szkolenie jest prowadzone na dobrym poziomie, to rośnie liczba zastępów w naszych drużynach. Większa liczba harcerzy na funkcjach zastępowych, to większa liczba potencjalnych instruktorów których wysyłamy na Agricolę czy Naboje. W hufcu do którego należę, od 2006 r. działa Ursynowska Szkoła Zastępowych. Stworzona została dla koordynacji szkoleń w hufcu: kursów zastępowych, sejmików i warsztatów. Od samego początku nastawiona była na samokształcenie przyszłych komendantów kursów. Kolejnymi komendantami k.z.-tów zostawali harcerze którzy pełnili funkcje w komendzie poprzednich kursów. Szkoła koncentruje się przede wszystkim na ustalaniu kalendarza szkoleń i obsadzaniu ich komend. W wyniku dotychczasowych działań zorganizowano blisko dziesięć kursów zastępowych, w nieco mniejszej liczbie miały miejsce sejmiki - Ursynowskie Fora Zastępowych, a dodatkowo zorganizowano  kilka razy Warsztaty Zastępowych dla harcerzy pełniących już tę funkcję. Na funkcji szefa szkoły warto obsadzić sprawdzonego i ambitnego instruktora, w końcu jest to ktoś w rodzaju pierwszego oficera na okręcie.


Indywidualny tok współpracy z drużynowym


Przed trzema laty, w moim hufcu rozpoczęto zaplanowaną współpracę z każdym drużynowym. Założenia były proste, każdy drużynowy ma swojego opiekuna w postaci hufcowego, bądź jego zastępcy, odbywają się spotkania w cztery oczy dotyczące działań drużyny, planów na śródrocze i na całą kadencję drużynowego. Słusznie uznano że w dużym hufcu, by skutecznie wspierać drużynowych trzeba ich dobrze poznać, rozmawiać z nimi o ich umiejętnościach i brakach, oraz o szkoleniach i wiedzy które mogą być im potrzebne. Są to zapewne sprawy oczywiste w niewielkich hufcach, w dużych jednostkach o zindywidualizowaną współpracę trzeba dodatkowo zadbać. Grono instruktorów należących wówczas do komendy, uznało że z drużynowymi trzeba otwarcie i szczerze. Od tamtego czasu utrwalił się stały kontakt drużynowych ze swoimi opiekunami, jasne są też ich kompetencje, w tym ta najważniejsza, czyli opiniowanie hufcowemu planów pracy jednostki. Próbujemy dowiadywać się od drużynowych co ich motywuje, czego oczekują od opiekuna. Jak oceniają sami siebie, co robią najlepiej a co chcieliby robić lepiej. Pytamy jak można ich zdaniem usprawnić działanie RH, USZ i całego hufca. I wreszcie jak chcieliby współpracować z opiekunem, gdzie się spotykać i jak często, jakie tematy metodyczne warto wspólnie omówić, które zbiórki drużyny może opiekun odwiedzić.

Nieletni drużynowi są już rzadkością a casus mazowiecki


Stała współpraca z drużynowymi, pełna świadomość komendy hufca co do przyszłych kadr każdej z drużyn, pozwalają lepiej zaplanować przekazanie drużyny, tak by działo się to w optymalnym momencie, bez pośpiechu i bez niespodzianek. Do tej pory drużynowi mieli wiele swobody w przekazywaniu drużyny swym następcom, niekiedy zbyt wiele. Hufcowy mógł w tej kwestii namawiać, odradzać, bądź nie zgadzać się na zbyt pochopne przekazanie. Jednak nie brakło takich drużynowych, którzy w podejmowaniu decyzji o przekazaniu drużyny nie kierowali się jej obiektywnym dobrem, ani radami hufcowego, ale do przesady wykorzystywanym argumentem „bo za rok mój przyboczny może już nie chcieć”. Hufcowi z pewnością wiele razy spotykali się z takim argumentem. Jest on o tyle szkodliwy, że pozwala na skorzystanie z niego w dowolnym momencie. Pamiętam przykłady drużynowych, którzy tuż po przejęciu drużyny, jako jeden z głównych celów stawiali sobie jej przekazanie. I zapewniam, nie miało to nic wspólnego z planowaniem długoterminowym, ale z brakiem świadomości wychowawczej wynikającej ze zbyt młodego wieku. Kluczowe pytanie brzmi, kiedy w takim razie przekazywać drużynę? Terminem po którym można to zrobić, jest zamknięcie przez naszego przybocznego próby przewodnikowskiej. Terminem przed którym warto już zakończyć swoją kadencję, jest moment w którym widzimy, że następne pokolenie zastępu zastępowych rokuje na zdolniejsze od naszego, a nasz przyboczny świetnie sobie bez nas poradzi. Z tych powodów jeszcze jako hufcowy, broniłem na forum Rady Hufca wprowadzanego przez chorągiew usztywnienia zasady „drużynowy – instruktor”. Pomimo wstrząsów, reformę na tym odcinku uważam za słuszną. Przy wprowadzaniu tej zasady na Mazowszu, zabrakło jednak zindywidualizowanego spojrzenia na uwarunkowania każdej z jednostek, co kończyło się niekiedy słusznym żalem drużynowych. W mojej ocenie, były to problemy nie do uniknięcia, do wprowadzania reformy nie wykorzystano bowiem hufcowych, a ci jedynie są w stanie zapewnić zindywidualizowane spojrzenie. Centralizowanie uprawnień, przesuwanie ich z hufców do chorągwi, może mieć bardzo przykre konsekwencje dla całej chorągwi i wszystkich jej środowisk. Pomijam przy tym aspekt wychowawczy, wynikający z niedelegowania hufcom przynależnej im odpowiedzialności i kompetencji. Uważam, że najwyższa pora na powrót obdarzyć hufcowych zaufaniem, wprowadzona reforma będzie odtąd wpierać hufcowych w opisanym wyżej procesie opieki nad drużynami, będzie dla nich twardym argumentem w doradzaniu drużynowym jaki moment wybrać na przekazanie jednostki. Myślę, że dokonana przez chorągiew centralizacja uprawnień może być jeszcze oceniona jako dopuszczalna, jeśli okaże się okresowa. Mogła wydawać się użyteczna dla wprowadzenia reformy, od tej pory będzie coraz bardziej szkodliwa.

Rywalizacja i integracja zastępów hufca


Prowadzenie pracy w tym obszarze ma charakter pomocniczy względem efektywności realizacji pozostałych opisanych już celów hufca. Prócz szkoleń, jest to właściwie jedyny odcinek bezpośredniego oddziaływania komendy hufca na zwykłych harcerzy a także zastępowych. Jest to też jedyna okazja by zastępy z różnych środowisk wzajemnie na siebie oddziaływały. Przy tej okazji, możemy zainteresować wszystkich harcerzy jakąś dziedziną, nową metodą organizacji gry terenowej, ciekawymi pomysłami. Nie należy zatem rezygnować z organizowania zbiórek terenowych, zlotów czy wspólnych zgrupowań obozów hufca. Najlepszej odpowiedzi na pytanie o ich częstotliwość udzieli nam z pewnością nasza Rada Hufca.

Najwyższe szarże podejmują się służby w pierwszej linii


Zgrupowanie obozów hufca, które zorganizowaliśmy przed dwoma laty, prócz szeregu korzyści i nauk jakie przyniosły środowisku, pokazały przede wszystkim instruktorów w działaniu. Widzieć zapracowanych podharcmistrzów, HRów czy harcmistrzów którzy zakasują rękawy i podejmują się każdej potrzebnej służby, w tym tej nie wiążącej się z honorami, jak choćby nasz osławiony instruktor kuchenny, to uwierzcie, była dla nas prawdziwa szkoła służby, przez duże „S”. Zgrupowanie hufca potwierdziło i zacementowało spójność środowiska. Niebywała atmosfera, skoncentrowanie na pracy wychowawczej, męska rywalizacja, a wszystko to w fabule walki starożytnych cywilizacji, to było coś! Nikt jak mi się wydaje, tamtego obozu później nie żałował. Nie jestem naturalnie zwolennikiem częstych zgrupowań hufcem, ale raz na kilka lat, raz na pokolenie, czemu nie! Mi jako hufcowemu to zgrupowanie dało stuprocentową pewność, że przy TAKICH instruktorach, nigdy z żadnym projektem nie zostanę sam, BSNT...

Kiedy wzrasta prestiż funkcji hufcowego?


Wszędzie tam, gdzie hufcowy szczerze traktuje harcerstwo, wszystkie jego prawa i głębię jego idei, tam wzrasta znaczenie hufcowego dla środowiska. Tam gdzie nowy lider da się poznać jako szczerze zabiegający o dobro każdej jednostki, jeśli interesuje się swoimi instruktorami od tych najmłodszych po harcmistrzów, tam powstaje braterska wspólnota zdolna sprostać wielkim wyzwaniom. Silna, liczna i prężnie działająca jednostka a także familiarna atmosfera wewnątrz Rady Hufca sprawiają, że objęcie nad nią dowodzenia nie jest żadną przykrością. Hufiec do którego należę można w obecnym stanie rozwojowym przyrównać do pięknej i posażnej panny na wydaniu, i trzeba zaznaczyć, że nie brakuje na około panien brzydkich i biednych. Warto włożyć  wiele energii, dołożyć szczerej braterskiej troski a zostawimy hufiec w takiej kondycji, że jego przejęcie nie będzie wiązało się jedynie z obowiązkiem ale i z wyróżnieniem. Kandydatów aspirujących do objęcia hufca w dobrej kondycji nie powinno zabraknąć.

Hufiec gotowy do oddziaływania na społeczność lokalną


Posłużę się znowu rodzimym przykładem warszawskiego Ursynowa. Wiele problemów sprawiało nam dotychczas uczestnictwo w życiu dzielnicy i miasta. Trudno niekiedy znaleźć odpowiednie proporcje między spełnianiem funkcji reprezentacyjnych podczas rozmaitych imprez lokalnych a podstawową pracą wychowawczą: zbiórkami drużyn, biwakami, zlotami - czyli wszelkimi działaniami „do wewnątrz”. W kalendarzu imprez lokalnych w których staraliśmy się uczestniczyć, znajdowały się: czerwcowe Dni Ursynowa oraz Dzień Dziękczynienia, sierpniowe obchody w parku Dreszera oraz w Wilanowie, wrześniowe obchody w Pyrach, listopadowe w parafii pw. Wniebowstąpienia Pańskiego. Jest jeszcze obszar aktywności instytucji przy których działają drużyny czyli szkoły i parafie. To nie koniec, jest jeszcze kilka szkół i parafii niezagospodarowanych i oczekujących stałej współpracy z harcerskim partnerem. Każdy hufiec niezależnie gdzie się znajduje, ma pewnie podobne propozycje płynące od społeczności lokalnych. Zachodzi zatem konieczność mądrego planowania uczestnictwa, by uniknąć ad hoc skrzykiwanych reprezentacji. Nie wszędzie możemy być całym hufcem. Może rozwiązaniem jest przydzielenie każdej drużynie jednej uroczystości do opieki. I wybranie jednej imprezy do wspólnego świętowania. Gotowość hufca do uczestnictwa w życiu społeczności lokalnej uzależniona jest przede wszystkim od właściwego rozplanowania i podziału tej służby między jednostki hufca. Dobrym rozwiązaniem praktykowanym u nas już w poprzednich latach, okazało się łączenie normalnej zbiórki jednostki z lokalną uroczystością, choćby Mszy w uroczystość 11 listopada z grą hufca i przemarszem z flagami i pochodniami oraz patriotycznym śpiewem na ustach. Wedle tego modelu można przygotowywać i inne imprezy.

Nowy hufcowy jest podharcmistrzem


Czym jest stopień podhacmistrza jak nie potwierdzeniem: znajomości metodyki zuchowej, harcerskiej i wędrowniczej, posiadania umiejętności zarządzania zespołem dorosłych i pisania wielowątkowego programu wychowawczego, a przede wszystkim potwierdzeniem praktycznych umiejętności w  zakresie szkolenia drużynowych. Niektórzy „wieczni przewodnicy” uważają, że łatwiej zdobyć ten stopień prowadząc hufiec, tak jak zdobyć przewodnika zakładając drużynę czy ją prowadząc. Gdzie góra, a gdzie dół? Czy wybieramy kogoś wodzem za to, że ufamy iż dobrze nas poprowadzi, czy dlatego że ufamy że dowie się on niebawem jak nas poprowadzić? Drużynowi potrzebują konkretnego wsparcia, tu nie można eksperymentować. Wybieranie kogoś na zasadzie „raz kozie śmierć” rozłoży całkowicie nawet najlepsze środowisko. Wystarczy wyobrazić sobie jakiego następcę wykształci sobie taki hufcowy. Jakże smutne są przykłady znanych mi jednostek, w których sukcesję można opisać krótko: „co jeden to lepszy”. By odwrócić bieg na takiej równi pochyłej musi się zdarzyć ktoś wyjątkowo odporny i utalentowany. Każdy instruktor powinien wychować sobie co najmniej jednego następcę lepszego od siebie. Musi go zatem wyszkolić, a uprzednio powinien zdobyć wiedzę jak to zrobić najlepiej. Każdy drużynowy jest też wychowawcą wychowawców. Musimy być profesjonalni nie dla siebie samych, ale dla naszych wychowanków.

Drużyny wychodzą z inicjatywą


Organizowanie przez komendę hufca wszystkich środowiskowych przedsięwzięć, może przyczynić się do kalectwa organizacyjnego naszych drużynowych. Specyfiką funkcjonowania hufca powinno być to, że żyje on życiem drużyn. Hufiec tworzy zatem tylko takie aktywności które są kompatybilne z planami i potrzebami wychowawczymi drużyn. Drużynowi planując na śródrocze własne przedsięwzięcia i zajęcia programowe, mogą pamiętać o tym, by w niektóre swe działania włączyć pozostałe jednostki hufca. I tak każda z drużyn może posiadać własne corocznie organizowane przedsięwzięcie, każda jednostka z pewnością ma coś dla siebie charakterystycznego, może to być np. sposób na iście harcerskie obchody urodzin każdej z drużyn.

Jaką rolę pełni Kapituła Harcerza Orlego


Kapituła HO na Ursynowie nie zajmuje się jedynie otwieraniem i zamykaniem prób na stopień. Pełni ona u nas rolę twórczego kolegium wychowawczego. Kapituła to główne instytucjonalne narzędzie wychowywania kadr w hufcu. To od ich kompetencji, pomysłowości i zapału zależy poziom realizowanych prób. Wszyscy przyszli instruktorzy hufca przechodzą przez Kapitułę. Od poziomu jej pracy zależy w dużej mierze to, czy kadry hufca będą posiadać umiejętności pracy nad charakterem, czy nasi instruktorzy będą podejmowali się trudnych wyzwań w życiu, czy będą wiedzieli czego chcą od życia, co jest jego sensem i kim jest dla nich Bóg. Kapituła nie jest od nauczania, od wykładania wszystkich tych powyższych spraw, jest od umiejętnego kierowania harcerzy tak, by sami nad nimi pracowali i je odkryli. By potrafili spełniać swoje życiowe marzenia. Nie trzeba wspominać, że by to wszystko zapewnić, skład kapituły powinien być w miarę stały. Członkowie powinni też poświęcić dość czasu na przedyskutowanie i stworzenie wspólnego planu działania, tak by prezentować wobec kandydatów wspólną linię.

Najlepsze od lat wyniki w zdobywaniu szarż instruktorskich?


Który hufcowy o tym nie marzy? Celem naszej pracy w tym obszarze, jest wspieranie drużynowego i doradzanie mu w tym, jaką ścieżką ma poprowadzić swój z.z.et, by możliwie duża jego część weszła na drogę instruktorską. Chodzi więc o to by wychowawca uświadomił sobie, że ma możliwość wykształcenie więcej instruktorów niż tylko swojego następce. Gdy to już mamy za sobą, wychowawca proponuje dobrze rokującym zastępowym ambitną i możliwą do osiągnięcia ścieżkę rozwoju. Utrzymuje z nimi stałe zindywidualizowane relacje. Dobrze jest nie śpieszyć się z decyzją komu przekazać drużynę. Pozwólmy naszym zastępowym a później przybocznym rozwijać się i rywalizować. Wystarczy jedynie uczciwie zaznaczyć, że jeden z nich przejmie drużynę a pozostali założą nowe. W drużynie z której się wywodzę, taki model funkcjonował z powodzeniem przez dwie kadencje drużynowych.

Obniżanie bezrobocia instruktorskiego


Można zaryzykować porównanie, że dobry hufcowy pełni po trosze rolę lokalnego Urzędu Pracy, dba o swoich instruktorów by zlikwidować wśród nich „instruktorskie bezrobocie”. Troskliwy hufcowy, a o takiego nam chodzi, wie czym dokładnie zajmują się wszyscy instruktorzy z terenu hufca, zna ich obciążenia lub brak zagospodarowania jakichś ich zdolności. Mając w głowie pełną ewidencję, może napisać plan pracy hufca precyzyjnie dostosowany do jego kadrowych możliwości. Ogólnie, dobrze jest zagospodarować wszystkich instruktorów i harcerzy starszych z terenu hufca, choć przyznam, czasem jest to trudne. Warto nie ustawać w głowieniu się nad przyszłością każdego z nich. Część z nich może sprawdzać się bardziej przy incydentalnych przedsięwzięciach niż na stałej funkcji, lub pracując w zespole zamiast samodzielnie. Inni mogą świetnie spełniać się na wyższych szczeblach organizacji np. w chorągwi, okręgu czy GK-ce i warto ich do tego zachęcać, i nimi się chwalić.


Znaczenie hufca dla chorągwi i ZHR


Służba instruktorów hufca na tego rodzaju funkcjach, buduje poczucie współodpowiedzialności środowiska za całą organizację. Traci znaczenie podział na „my” - tu na dole i „oni” tam na górze, bowiem nasze środowisko współtworzy Związek od dołu do góry. Swego czasu takim środowiskiem był warszawski Szczep 169, wydał on hufcowych, komendantów chorągwi, członków Głównej Kwatery, a nawet naczelnika. Starzy instruktorzy najlepiej wiedzą na czym zasadza się harcerskie wychowanie, dlatego każdy pozostający w czynnej służbie instruktor nie zwalnia się ze swojej pierwszorzędnej roli: dawania przykładu własnego. Nasze minione dokonania szybko odchodzą w niepamięć, młodzi drużynowi potrzebują naocznie doświadczyć naszej pracowitości tu i teraz. Podczas pracy na wyższych szczeblach organizacji nigdy nie czujmy się zwolnieni od troski o własne rodzime środowisko.

Hufiec liderem w pozyskiwaniu i wykorzystywaniu dotacji


Najważniejszym krokiem do sukcesu w fundraisingu jest umiejętność prowadzenia i gospodarowania finansami. Dziś już wszyscy instruktorzy są przekonani co do zasadności zdobywania dotacji, nie wszyscy jednak wiedzą gdzie leży najważniejsze narzędzie.

Główny problem polega na tym kto ma pozyskiwać środki dla mojej jednostki. Coraz powszechniej funkcjonują w drużynach, hufcach czy chorągwiach tzw. spece od finansów. A tam gdzie środowiska przeżywają budżetowy kryzys, winni są niekompetentni spece lub ich brak. Czy taki stan rzeczy, jest właściwy? I najważniejsze, czy jest wychowawczy?

Istnieje zasadniczy problem. Jeżeli drużynowy nie posiada dość dobrych umiejętności zarządzania i rozliczania finansów, to nie będzie potrafił kształcić swoich harcerzy w tym kierunku. Jeśli wychowanie gospodarcze będzie prowadzone po macoszemu, to winny jest drużynowy, hufcowy i komendant chorągwi.

Jeżeli nie masz harcerzy którzy mogą prowadzić finanse Twojej jednostki, to oznacza braki w Twoim planie pracy. Trzeba jasno powiedzieć, każdy zastępowy powinien posiadać umiejętności prowadzenia finansów na poziomie drużyny. Nie jest to aż tak trudne, stanowi przy tym bardzo ważną dziedzinę wychowawczą – obecnie bardzo zaniedbywaną w naszych jednostkach. Na pewno w przyszłości nasi wychowankowie, będą nam wdzięczni za to, że nauczyliśmy ich obchodzenia się z pieniędzmi. Mężczyzna - głowa domu, bez tak podstawowych umiejętności, wyobrażacie sobie? Harcerzy tak ubogo wyposażonych w praktyczne umiejętności nie powinniśmy wypuszczać z drużyny.

Ostatnie zdanie: by komuś delegować uprawnienia finansowe trzeba go najpierw wykształcić! Owszem, jest Okręg i Obwód – ale one nie zwalniają nas z wychowywania gospodarczego naszych własnych harcerzy.

Przejrzyste zasady zatwierdzania planów pracy


Przygotowywanie planów pracy i ich zatwierdzanie bywa dla części drużynowych najmniej przyjemnym elementem pełnionej funkcji. W niektórych drużynach jest to zjawisko długiego trwania. Składają się na nie różne problemy m.in.: postawa poprzedników zauroczonych kombinacją klawiszy ctrl C + ctrl V i przejmowaniem jej przez młodych drużynowych, co skutkuje niezmiennością celów i form pracy, w praktyce nie da się tak później prowadzić jednostki, efektem jest całkowity rozjazd między planem pracy a rzeczywistym działaniem.  Dalej, wady samych drużynowych, choćby pisanie planu na ostatnią chwilę lub po terminie, co skutkuje pogorszeniem relacji z hufcowym.

Jeśli zaproponujemy przejrzyste zasady zatwierdzania planów pracy, drużynowi będą wiedzieć czego się od nich oczekuje. Nie będą już musieli obawiać się odrzucenia programu lub wielokrotnego nanoszenia poprawek.

Każdy plan pracy warto napisać od nowa, dzięki temu nabyta wiedza i umiejętności kumulują się i przekładają w prosty sposób na jakość pracy drużyny. Uczymy się przede wszystkim przez prowadzenie rzeczywistej pracy, nie warto trzymać się schematu wymyślonego na początku kadencji. Nie tylko my się zmieniamy, inni stają się też nasi podopieczni. Pewne ich cechy stają się wyraźniejsze, nabywają też nowych zalet ale i złych nawyków, to powód dla którego charakterystykę indywidualną piszemy od nowa. Podmiotowe podejście do każdego harcerza wymaga stawiania przed nim wyzwań „skrojonych” specjalnie dla niego, to powód dla którego każdemu harcerzowi przygotowujemy indywidualne cele wynikające wprost z dobrze napisanej charakterystyki. Ponad to, zastępy a właściwie prowadzący w nich pracę wychowawczą zastępowi powinni otrzymywać dodatkowe cele dotyczące rozwoju prowadzonej jednostki. Podobnie przyboczni, prócz własnych celów rozwojowych otrzymują dodatkowe związane z nabywaniem umiejętności wychowawczych. Wobec przybocznych drużynowy pełni rolę podharcmistrza czyli wychowawcy wychowawców, w związku z tym powinien stawiać również wobec siebie cele związane z nabyciem wiedzy i umiejętności z tego stopnia.

Każda drużyna posiada swoje mocne i słabe strony, w planie pracy znajdą się też cele związane z  rozwijaniem tych pierwszych i eliminowaniem tych drugich.

Cele nigdy nie mogą pozostać „gołe”. Zawsze widnieją obok nich formy ich realizacji. Mądrze skonstruowane, powinny dać postulowany efekt (czyli cel).

Wszystkie formy realizacji, trzeba obrócić w czyn. Wynika z tego, że wszystkie muszą posiadać datę kiedy zostaną przez nas przeprowadzone. Każdą formę realizacji przenosimy w odpowiednie miejsce do „kratki”.

Plan już prawie gotowy. Teraz tylko opisujemy nieco szczegółowiej formy realizacji, jeżeli jest to gra – dajemy jej opis, jeżeli ognisko – zapisujemy jego temat, jeżeli służba – to wobec kogo i w jakim miejscu itd. Plan pracy jest skończony.

Realna pomoc drużynom próbnym i zakładanie nowych jednostek

Pierwszy rok drużyny próbnej jest szczególnie trudny. Hufcowy bezpośrednio angażuje się w pomoc nowej jednostce. Uczestniczy przy rozmowach z dyrekcją szkół czy proboszczami. Doradza przy sporządzania planu pracy zakładania drużyny. Utrzymuje „gorącą linię” z młodym drużynowym.


Jednostka mianowana rozkazem prócz rozlicznych przywilejów obarczana jest obowiązkami jak np. składki. Przyciągnięcie dużej grupy chłopaków do drużyny jest o wiele trudniejsze jeżeli mielibyśmy ściągać od nich składki. Drużyny funkcjonujące wiele lat, często organizują akcje zarobkowe z których pokrywają składki członkowskie, a harcerze nawet nie wiedzą o ich istnieniu. W zupełnie innej sytuacji jest drużyna próbna. Dlatego powyższy problem finansowy minimalizujemy, przez wsparcie celowe, np. zakup przez hufiec sprzętu biwakowego czy obozowego dla drużyny.

Zakończenie


Postawienie drużyny w centrum naszej instruktorskiej działalności, nie może skończyć się jedynie na powtarzaniu, że taka jest nasza intencja. Wśród naszych pierwszych zamierzeń, powinno znaleźć się wzmocnienie tych instruktorów którzy udzielają drużynowym pomocy na co dzień, którzy najlepiej znają środowiska i realia w jakich oni działają, którzy są bezpośrednio odpowiedzialni za drużyny. Jeżeli hufcowi posiadają jakieś braki – bo o nich mowa, oznacza to że ktoś musi udzielić im wsparcia, zadbać o ich indywidualny poziom wyszkolenia, o ich zapał do pracy, o ich morale. Jeśli nikt tego robić nie będzie, to wsparcie jakie otrzymują drużynowi, zależeć będzie tylko od tego czy akurat mają silne środowiska. Nie oszukujmy się, że kursy, zloty czy gazetki harcerskie jakkolwiek zastąpią hufcowego. Kto inny może zadbać o podtrzymywanie systematyczności w pracy każdej drużyn?

hm Jakub Greloff - Instruktor ZHR od 2004 roku, Drużynowy 7 Ursynowskiej Drużyny Harcerzy GNIAZDO, szef Ursynowskiej Szkoły Zastępowych, od 2007 do 2010 roku hufcowy Ursynowskiego Hufca Harcerzy RAWICZ.

0 komentarze:

Prześlij komentarz